Tytułowe wezwanie znajduje się na zaświadczeniu o przekazaniu relikwii św. Marii Kolbego dla Parafii Rzymskokatolickiej pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Bliziance przez Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych (Ojcowie Franciszkanie) z Niepokalanowa. Przekazanie nastąpiło w Niepokalanowie księdzu proboszczowi Henrykowi Mazurowi, któremu towarzyszyli strażacy z OSP Blizianka oraz grupa parafian.
Autobus delegacją z parafii przybyły do Niepokalanowa około godz. 9. Jako, że do mszy św. po której nastąpiło przekazanie relikwii było sporo czasu delegacja odwiedziła Muzeum św. Maksymiliana, w którym brat kustosz przedstawił niesamowitą i charyzmatyczną postać świętego „Szaleńca Niepokalanej”. Życie św. Maksymiliana Marii Kolbego oraz jego dzieła nie sposób opisać w krótkim wywodzie. Jednym z tych dzieł jest Niepokalanów.

Krótka historia Szaleńca Niepokalanej

„..Święty Maksymilian Maria Kolbe urodził się w Zduńskiej Woli 8 stycznia 1894 r. Tego samego dnia został ochrzczony w kościele Wniebowzięcia NMP w Zduńskiej Woli i otrzymał imię Rajmund. Jego rodzice, Juliusz i Marianna, byli tkaczami. Szukając pracy, krótko przebywali w Łodzi, potem zamieszkali w Pabianicach, gdzie Rajmund spędził dzieciństwo. Rodzice rozbudzili w chłopcu szczególną miłość do Najświętszej Maryi Panny i wolę Maryjnej rycerskości, połączonej z miłością do Ojczyzny - Jej królestwa.
Kiedy Rajmund miał około 10 lat, być może był to 1906 r., objawia mu się Najświętsza Maryja Panna, która trzymała w rękach dwie korony: białą (symbol czystości) i czerwoną (symbol męczeństwa)..”

W 1907 r. Rajmund Kolbe podjął naukę w Małym Seminarium Duchownym Ojców Franciszkanów we Lwowie. Po jego ukończeniu zdecydował się wstąpić do zakonu franciszkanów konwentualnych (1910). Wraz z habitem otrzymał imię Maksymilian. W latach 1912-1919 odbywał dalsze studia w Rzymie, gdzie uzyskał doktorat z filozofii na Wydziale Teologicznym Ojców Franciszkanów "Seraphicum". W kwietniu 1918 r. przyjął święcenia kapłańskie. Wcześniej, w październiku 1917 r. założył stowarzyszenie Rycerstwo Niepokalanej (MI). Po powrocie do Polski od razu zorganizował pierwsze koła MI. W styczniu 1922 r. wydał pierwszy numer czasopisma "Rycerz Niepokalanej".
Gorliwość w pracy duszpasterskiej ojca Maksymiliana była nadzwyczajna, tym bardziej, iż był to człowiek poważnie chory na gruźlicę, z medycznego punktu widzenia niezdolny do pracy ani jako profesor w seminarium, ani jako kaznodzieja, a nawet kapłan. Przełożeni kilkukrotnie odsyłali go do sanatoriów, na wypoczynek.

Niepokalanów
to:

„..miejsce oddane Niepokalanej na Jej wyłączną własność. Założyciel tego grodu Matki Bożej, św. Maksymilian Maria Kolbe, przybył tu w 1927 r. wraz z grupą 20 braci. W szczerym polu postawił figurkę Niepokalanej. Takie były skromne początki.”

Historia Niepokalanowa rozpoczyna się od postawienia gipsowej figury Matki Bożej Niepokalanej wystawionej w miejscowości Teresin. Święta figurka, która została zakupiona w Warszawie za 90 złotych, była początkiem. Powstały: klasztor, wydawnictwo, kolejka wąskotorowa

„..łącząca garaż ze stacją kolejową Szymanów, przestrzenie zalesione dostosowane do celów rekreacyjnych, gospodarstwo hodowlane, inspekty, pasieka, żywopłoty, własne ujęcia wody: 9 studni i dwa stawy, dwa boiska sportowe, kilka kaplic, drukarnia z całym zapleczem: introligatornią, ekspedycją, magazynami. Ponadto elektrownia, remiza straży pożarnej z trzema sekcjami gaśniczymi, szpitalik, cmentarz grzebalny, radiostacja i szkoły dla kandydatów: nowicjat, juniorat, małe seminarium misyjne. (..) W Niepokalanowie wychodziły miesięczniki: "Rycerz Niepokalanej", "Rycerzyk Niepokalanej", "Mały Rycerzyk Niepokalanej", "Informator Rycerstwa Niepokalanej", pismo codzienne "Mały Dziennik", a w ostatnich latach przed wojną także "Miles Immaculatae", "Biuletyn Misyjny", "Echo Niepokalanowa" oraz wydawnictwa książkowe. Pisma te broniły wiary i obyczajów, zabiegały o szczęśliwą rodzinę polską, walczyły o sprawiedliwość społeczną, szerzyły cześć Niepokalanej”.

Nie było to jedyne życiowe dzieło ojca Maksymiliana, człowieka bardzo słabego zdrowia, genialnego umysłu, ale przede wszystkim w pełni zanurzonego w ufności Niepokalanej Maryi.
W 1930 dotarł on do Japonii, by w tym odległym i niezbyt przyjaznym chrześcijaństwu kraju wybudować klasztor nazwany Ogrodem Niepokalanej. Tam też po japońsku był wydawany „Rycerz”, a „.. Praca misyjna niepokalanowskich misjonarzy zaowocowała nawróceniami, chrztami i powołaniami zakonnymi. Stąd niebawem powstały tam Małe Seminarium, nowicjat i studium filozoficzno-teologiczne. Japoński "Rycerz Niepokalanej" osiągnął nakład 50 tys. egz.
W 1936 r. przełożeni odwołali o. Maksymiliana do Polski. Był to czas największego rozkwitu polskiego Niepokalanowa.

„Żyło tam 800 zakonników. "Rycerz Niepokalanej" wydawany był w 750 tys. egz., osiągnąwszy nawet jednorazowo nakład 1 mln. Rycerstwo Niepokalanej rozszerzało się na całym świecie.
Ojciec Maksymilian wszystko chciał użyć dla Niepokalanej - wszelkie zdobycze techniki, które według niego powinny najpierw służyć dobru. W 1936 r. pojechał na pierwszy pokaz telewizji do Berlina, by w przyszłości również i tę użyć dla chwały Bożej.
W Niepokalanowie w 1938 r. była już radiostacja. Cieszył się, że powstał "Mały Dziennik", katolickie pismo codzienne na całą Polskę, który drukowali bracia w Niepokalanowie. Cały ten rozpęd zatrzymała wojna we wrześniu 1939 r..”

W czasie wojny narodziło się największe dzieło Ojca Maksymiliana, była to jego świętość. Już we wrześniu też Ojciec Maksymilian został wywieziony z braćmi do obozów na tereny Niemiec, by zostać zwolniony z obozu w Ostrzeszowie w uroczystość Niepokalanego Poczęcia. 17 lutego 1941 r. zostaje aresztowany przez gestapo i przewieziony na Pawiak, a 28 maja do Auschwitz. W okrutnej obozowej rzeczywistości pozostaje człowiekiem pełnym wiary i wewnętrznego spokoju. Aleksander Dziuba, współwięzień wspomina:

„Umacniał nasze dusze i sprawiał, że mieliśmy więcej ufności w Bogu i osłabiał nasz lęk przed śmiercią...
Pamiętam jak mówił: Ja nie boję się śmierci; boję się grzechu. Zachęcał nas, aby nie bać się śmierci i aby mieć na sercu zbawienie naszych dusz. Mówił, że jeśli nie będziemy obawiać się niczego, oprócz grzechu, modląc się do Chrystusa i szukając wstawiennictwa Maryi, poznamy pokój. Potem ukazywał nam Chrystusa, jako jedyne pewne oparcie i jedyną pomoc, na którą mogliśmy liczyć.
Widzieliśmy jak on sam oddawał całe swoje życie, przeżywane w obozie koncentracyjnym, w ręce Boga: całkowicie się mu powierzał, miłując Chrystusa i Matkę Bożą ponad wszystko i przekonywał nas poprzez tę miłość. Naprawdę wydawało się, że nie ma większej siły od tej, która od niego emanowała.”

Pod koniec lipca 1941 r. po ucieczce jednego z więźniów w odwecie Niemcy wybierają 10 ludzi na śmierć głodową. Jednym z nich jest Franciszek Gajowniczek, który rozpacza za swoją żoną i dziećmi. Wtedy z szeregu wychodzi o. Maksymilian i prosi o zamianę skazanego. Pan Gajowniczek, który przeżył Auschwitz wspomina tamto wydarzenie:

„Nieszczęśliwy los padł również na mnie. Ze słowami: Ach, jak żal mi żony i dzieci, które osierocam - udałem się na koniec bloku. Miałem iść do celi śmierci głodowej. Te słowa słyszał o. Maksymilian Kolbe. Wyszedł z szeregów, zbliżył się do "Lagerfuhrera" Fritzscha i usiłował ucałować jego rękę. Fritzsch zapytał tłumacza: Czego życzy sobie ta polska świnia? O. Kolbe wskazując ręką na mnie, wyraził swoją chęć pójścia za mnie na śmierć. Fritzsch ruchem ręki i słowem niech wyjdzie, kazał mi wystąpić z szeregu skazańców, a moje miejsce zajął o. Maksymilian Kolbe. Za chwilę odprowadzono ich do celi śmierci, a nam kazano rozejść się na bloki...”.

Maksymilian Kolbe umiera 14 sierpnia 1941 r. dobity zastrzykiem fenolu. Jego ciało zostało spalone w krematorium następnego dnia. Po wojnie papież św. Jan Paweł II kanonizuje go 10 października 1982 r. Tak wypełniło się objawienie Najświętszej Maryi Panny jakie miał mały Rajmund o dwóch koronach: białej (symbolu czystości) oraz czerwonej (symbolu męstwa). Mały Rajmund wybrał obydwie co w pełni oddało życie Maksymiliana.

Dzieła św. Maksymiliana trwają do dziś. Jako, że relikwie świętego trafią do naszej Parafii i obejmuje on nad nią duchową opiekę, warto przyłączyć się do wzrostu tychże dzieł poprzez modlitwę, szerzenie kultu świętego jak i materialne wsparcie. Jedną z metod może być prenumerata miesięcznika Rycerz Niepokalanej, którego roczna prenumerata wynosi jedyne 60 zł, chociaż jeśli kogo i na taką kwotę nie jest stać bracia franciszkanie z Niepokalanowa gotowi przekazać numery za dobrowolną ofiarę lub nawet bezpłatnie. (Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów - wydawnictwo.niepokalanow.pl)

Warte obejrzenia są również filmu poświęcone św. Maksymilianowi Marii Kolbe. Jeden „ŻYCIE ZA ŻYCIE. MAKSYMILIAN KOLBE” z 1990 roku w reżyserii Krzysztofa Zanussiego oraz drugi współczesny dokumentalono-fabularny pt. DWIE KORONY w reżyserii Michała Konrada z plejadą polskich gwiazd (Adam Woronowicz, Mateusz Pawłowski, Cezary Pazura, Maciej Musiał, Antoni Pawlicki, Paweł Deląg, Artur Barciś, Dominika Figurska, Sławomir Orzechowski, Marcin Kwaśny,Tadeusz Chudecki). Powstało też wiele książek, audiobooków, nagrań w internecie, czy też konferencji.

Jak strażak ze strażakiem
Po zwiedzeniu muzeum strażacy odwiedzili Remizę OSP Niepokalanów, gdzie siedzibę ma jedyna taka na świecie, jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej. Wszyscy strażacy OSP Niepokalanów są braćmi zakonnymi traktującymi swoją służbę jako jedną z form apostolstwa oraz wypełnienia przykazania miłości bliźniego. Strażacy z Blizianki spotkali się z bratem Januszem Tomoniem – naczelnikiem OSP i rodakiem z Podkarpacia. Pomimo napiętych obowiązków brat naczelnik znalazł chwilę na oprowadzenie druhów z Blizianki po remizie, zaprezentowaniu sprzętu oraz pokazaniu Muzeum Pożarnictwa jakie stworzyli bracia. Brat Naczelnik również oznajmił, iż niedawno przebywał w Bliziance i Gwoźnicy Dolnej odwiedzając rodzinę.
Straż zakonna to również pomysł św. Maksymiliana z początków Niepokalanowa, który w rozmowie z braćmi powiedział: „To, co otrzymujemy od ludzi, nie jest nasze, dlatego też musimy czuwać, aby się coś nie zniszczyło. Dobrze byłoby pomyśleć i stworzyć coś w rodzaju straży.” Realizacje pomysłu przeprowadził br Salezy Mikołaczyk.

„..Początkowo straż zakonna miała gasić pożary tylko na terenie klasztornym, jednak coraz częściej bracia byli proszeni o ratowanie dobytku mieszkańców, mieszkających w pobliżu. Nie sposób było odmówić. W pierwszych latach działalności strażacy wykorzystywali do akcji ciężarówkę, należącą do klasztornego wydawnictwa, później zaadoptowano na wóz gaśniczy inny pojazd - samochód "Minerva". Auto do dzisiaj jest na stanie jednostki, odnowione i lśniące służy jednak głównie do pokazów, a nie akcji gaśniczych.
Co ciekawe, aż do 1999 roku, kiedy to OSP Niepokalanów włączono do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, zakonnicy jeździli do akcji w swoich codziennych strojach czyli... habitach. Te "bojowe" były specjalnie skrócone oraz zabezpieczone przed ogniem. Dopiero wejście jednostki do KRSG wymusiło używanie standardowych strojów ochronnych, znanych z innych jednostek straży pożarnej. Dlatego dziś w trakcie działań gaśniczych trudno odróżnić zakonników od strażaków z innych jednostek - jedynym znakiem rozpoznawczym jest napis OSP Niepokalanów.”

Obecnie OSP Niepokalanów wyjeżdża alarmowo nowoczesnym pojazdem GBA MAN TGM 18.340 oraz SLRT Mercedes. Bardzo ciekawym miejsce jest również muzeum techniki pożarniczej jakie bracia strażacy stworzyli w swojej remizie. Można w nim obejrzeć postępy techniki pożarniczej od lat 30 XIX wieku po czasy obecne. Dodatkowo w remizie zachowany został oryginalny samochód z pielgrzymki św. Jana Pawła II do Ujczyzny z 1979 r. Są liuzyna Fiat 130 oraz replika Stara 660 M2 przygotowanego przez Fabrykę Samochodów Ciężarowych w Starachowicach.

Powołanie do funkcjonowania straży zakonnej, jej służba stała się inspiracją również dla druhów OSP Blizianka. Owocem tego było podjęcie starań wraz z ks. Henrykiem Mazurem o sprowadzenie relikwii św. Maksymiliana. Strażacy OSP zaangażowali się raz drugi w sprowadzenie relikwii świętych do kościoła parafialnego w Bliziance. W 2015 zainspirowali postawą bł. ks. Jerzego Popiełuszki w czasie strajków studentów Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarnictwa czynnie włączyli się w sprawę wprowadzenie jego relikwii do naszego kościoła. Chociaż patronem strażaków jest św. Florian bliziańscy strażacy również liczą na wstawiennictwo w ich służbie bł. Jerzego Popiełuszki oraz św. Maksymiliana Marii Kolbe.

Przekazanie relikwii świętego

Przekazanie relikwii nastąpiło podczas mszy św. koncelebrowanej przez miejscowego ojca oraz ks. Henryka Mazura. Strażacy z OSP Blizianka wzięli udział we mszy świętej uroczyście, w umundurowaniu wyjściowym. Relikwie św. Maksymiliana po zakończonej mszy św. zostały przekazane delegacji: Małgorzacie Lasota – prezes Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Blizianka, dh Jerzemu Pięciakowi – prezesowi OSP oraz dh Januszowie Pietrucha – naczelnikowi. Służbę liturgiczną podczas mszy świętej dzielnie pełnił ministrant Łukasz Pięciak. Parafia Blizianka otrzymała relikwie pierwszego stopnia, czyli części ciała świętego – są nimi włosy z brody św. Maksymiliana Marii Kolbego.

Jak to możliwe skoro św. Maksymilian zginał w Auschwitz, a jego ciało zostało przez Niemców spalone? Z relikwiami świętego wiąże się ciekawa historia. Na początku II wojny światowej ojciec Kolbe zgolił brodę, którą zapuścił na misjach w Japonii. Brat Akurcjusz Pruszak wykonujący obowiązki klasztornego fryzjera w przekonaniu, iż kiedyś o. Maksymilian będzie ogłoszony świętym przechował włosy z brody. Dla pewności wiernych współcześnie włosy te poddano badaniom DNA i uzyskano pozytywny wynik. W ten sposób Kościół Katolicki zyskał bezcenne relikwie jednego z wielkich świętych.

Niezwykła historia innych relikwii

W trakcie pobytu w Muzeum św. Maksymiliana brat kustosz pokazał zwiedzającym relikwię drugiego stopnia, z którą wiąże się niesamowita historia. Historia ta została opowiedziana w dwóch filmach Michała Konrada: „Jak pokonać szatana” i „Matteo” i ma związek z posługą Cipriano De Meo – włoskiego egzorcysty oraz zakonnikiem Matteo da Agnone żyjącym w latach 1563-1616. Trwa proces beatyfikacyjny ojca Matteo da Agnone, a jego postulatorem jest ojciec De Meo. Podczas jednego z egzorcyzmów jakie przeprowadzał ojciec Cipriano, jak w wielu takich posługach przyzywał on pomocy świętobliwego zakonnika Matteo. Zazwyczaj przynosiło to wiele łask uwolnienia osób egzorcyzmowanych, tym razem ojciec egzorcysta przez wiele miesięcy modlił się za wstawiennictwem ojca Mattego da Agnone o uwolnienie od wpływu złego ducha pewnego mężczyzny. Któregoś dnia w trakcie egzorcyzmu zmarły zakonnik wyznał, że ustąpi miejsca „większemu świętemu”, który przemówił wspaniałym teologicznym kazaniem. Ojciec Cipriano chcąc sprawdzić czy nie jest to zwodnicze działanie złego ducha zażądał by autor przekazu powiedział kim jest. Wówczas usłyszał, że ma do czynienia z więźniem Auschwitz, świadkiem wielu tragicznych śmierci – egzorcysta natychmiast skojarzył, że to musi być Maksymilian Maria Kolbe. Święty pozostawił mu wyjątkowy podarunek w postaci okularów. Stało się w obecności dwudziestu osób. Ostrożny ojciec Cipriano dokładnie zbadał podarunek – okulary były stare, zniszczone jednak z nienaruszonymi szkłami. Były podobne do okularów popularnych w czasach Maksymiliana, jak również identyczne wyglądały te na zachowanych fotografiach. Dodatkowo w trakcie egzorcyzmów złe duchy nie mogły znieść ich bliskości podczas modlitw nad zniewolonymi. W czerwcu 2018 ojciec Cipriano De Meo osobiście odwiedził Niepokalanów i przekazał okulary polskim braciom.

Podziękowania za umożliwienie przewiezienia relikwii delegacji parafian z Blizianki należą się Panu Zbigniewowi Korab – Wójtowi Gminy Niebylec. Wójt niejednokrotnie udzielał wsparcia dla parafian Blizianki w różnych parafialnych dziełach i inicjatywach.

Fotorelację z pobytu w Niepokalanowie można obejrzeć serwisie photos.google.com - Przekazanie relikwii św. Maksymiliana Kolbe - Niepokalanów 2020